Jak zainwestować w najrentowniejszą walutę świata

Skoro wyższe zarobki nie zależą od ciężkiej harówki, ale od znalezienia czasu na poszukiwanie nowych pomysłów i źródeł dochodów, musimy nauczyć się go uwalniać, jeśli chcemy zwiększyć swój dobrobyt. Jak powiedział Borges: „Czas jest substancją, z której jestem stworzony”. Dlatego warto się zastanowić, jak najlepiej zainwestować tę najcenniejszą walutę świata. Zacznij od świadomego przeżywania każdej godziny, którą dysponujesz.


Wielu ludzi żyje tak, jakby czas nic nie kosztował, marnując go bezmyślnie albo wymieniając na pieniądze, choć w rzeczywistości jest to bardzo ograniczony środek.
Kto źle zarządza swoim czasem, ten źle zarządza swoimi pieniędzmi, bo czas i pieniądze to dwie strony tego samego medalu. Kto nie zna wartości każdej godziny, ten nie będzie skrupulatnie kontrolował przypływu i odpływu pieniędzy. Obie sprawy są ze sobą ściśle powiązane: bogaci kontrolują czas, biedni go tracą Dowodem jest opisana poniżej historia.

Skrajny przykład złego wykorzystania czasu

Niedawno rozmawiałam z koleżanką, która pracuje jako niezależna rzeczniczka prasowa. Ma mnóstwo klientów, wykonuje naprawdę dobrą robotę, wszyscy ją znają, a mimo to zawsze brakuje jej pieniędzy. Poprosiła mnie o konsultację, żeby zrozumieć, którędy wyciekają… Odkryłam, że przyczyną było złe zarządzanie czasem. Przekonała się o tym, kiedy poprosiłam, żeby opisała mi godzina po godzinie, co robiła dzień wcześniej.


Wstała po dziesiątej, łamiąc tym samym zasadę angielskiego ekonomisty Richarda
Whately’ego, który już w XIX wieku ostrzegał: „Zgub godzinę rano, a będziesz jej szukał przez cały dzień”. Przyjaciółka broniła się, argumentując, że poprzedniej nocy wróciła późno do domu, bo jej praca wymaga między innymi udziału w imprezach, podczas których zyskuje nowych klientów.


Wracając do jej „sprawozdania z wykorzystania czasu” – wzięcie prysznica i zjedzenie śniadania zajęło jej około godziny. Między jedenastą a dwunastą buszowała w portalach społecznościowych. Potem nastawiła pranie. O wpół do pierwszej zaczęła pisać komunikat prasowy dla jednego z klientów, ale nie skończyła, bo o drugiej była umówiona z innym klientem
na lunch, teoretycznie służbowy, dość daleko od jej domu. Teoretycznie, bo facet powiedział jej w trakcie spotkania, że na razie nie może sobie pozwolić na jej usługi

Chociaż to on zapłacił za obiad, wydała 22 euro na taksówkę w obie strony, jako że w pobliżu restauracji nie było stacji metra. W sumie dojazdy, lunch, deser i kawa zajęły jej trzy godziny, w czasie których niczego nie osiągnęła.


Wróciła do domu około wpół do piątej. Białe wino wypite do obiadu podziałało na nią usypiająco, więc położyła się na dwadzieścia minut, z których zrobiła się godzina. Wstała o wpół do szóstej i przez kolejne czterdzieści minut odpowiadała na zaległe whatsappy i czytała wpisy na portalach społecznościowych. Było już po osiemnastej, kiedy postanowiła dokończyć komunikat, ale musiała odłożyć to na później, bo w jej skrzynce elektronicznej czekało pięćdziesiąt nowych wiadomości, które domagały się pilnej odpowiedzi. Odpisała na najważniejsze i przeprosiła pisarza, który pytał, czy wysłała już do prasy notatkę o jego najnowszej książce.
W tym momencie przypomniała sobie, że powinna porozmawiać z dziennikarzami, żeby przeprowadzili wywiad z innym pisarzem, który miał przyjechać nazajutrz do miasta. Była już prawie dwudziesta, więc nie zastała nikogo w redakcjach; wysłała na wszelki wypadek kilka whatsappów, jakby wrzucała do morza listy w butelkach. Jeden z dziennikarzy odpisał, że tego wieczoru wybiera się na galę z okazji wręczenia nagród literackich.
Wtedy zadzwoniła jej mama, przekonana, że córka już skończyła pracę, i przez godzinę trajkotały o niczym. Po tej rozmowie moja przyjaciółka zjadła szybką kolację i wybrała się na
uroczystość wręczenia nagród, która później przeniosła się do pobliskiego baru. Drinki kosztowały ją 20 euro, a taksówka do domu kolejne dziesięć. Po wysłuchaniu tej opowieści przedstawiłam przyjaciółce krótki raport z jej dnia pracy:

  • Godziny efektywnej pracy (czas poświęcony portalom społecznościowym i WhatsAppowi nie
    zawsze można do nich zaliczyć): góra 2–3.
  • Wykonane zadania (za które mogła wystawić rachunek): 0.
  • Pieniądze zainwestowane w taksówki i drinki: 52 €.
  • Zyski wygenerowane tego dnia: 0 €.
  • Średnia wysokość dziennych kosztów stałych, nie licząc wydatków ekstra (czynsz, rachunki, kredyty, komórka, składki itd.): 105 €.
  • Bilans dnia: −157 €.

Moja przyjaciółka zrozumiała, że niezależnie od umiejętności i kontaktów nie wyjdzie z dołka, jeżeli nie rozplanuje swojego czasu tak, jakby pracowała w firmie. Wymagałoby to ułożenia grafiku, unikania bodźców rozpraszających uwagę i wyraźnego rozgraniczenia czasu pracy i tego przeznaczonego na życie towarzyskie. Ta osoba nie miała żadnej kontroli nad swoim czasem ani nad swoimi pieniędzmi, a tym samym nad własnym życiem.
Przejęcie steru nas wyzwala.

Ukraść godzinę dziennie

Thomas Corley, amerykański doradca finansowy, przez lata studiował zwyczaje bogaczy. Jednym z bardziej wymownych jest wstawanie z łóżka wcześniej niż reszta ludzkości. Niektórzy budzą się nawet trzy godziny przed rozpoczęciem dnia pracy. Jak wyjaśnia Corley, prelegent i autor kilku książek:
„Wstawanie o piątej rano po to, żeby stawić czoło trzem najważniejszym rzeczom, które zamierzasz osiągnąć w ciągu dnia, pozwala ci odzyskać kontrolę nad życiem. Masz wrażenie, że naprawdę nim kierujesz”.

Poprzedni:


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: