Obiektyw zmiennoogniskowy
Podczas uniwersyteckich studiów filmowych w Nowym Jorku poznałam pewną sztuczkę polegającą na zmianie ogniskowej. Wyobraźcie sobie sytuację, w której kamera skupia się na wybranym elemencie pierwszego planu, powiedzmy, że jest to ludzka twarz, po czym nagle ostrość się zmienia. Twarz jest teraz rozmyta, natomiast tło staje się bardzo wyraźne. Albo odwrotnie: przed chwilą dokładnie widać było budynek i nagle, trach, przed waszymi oczami pojawia się ostra sylwetka mężczyzny. Chodzi o szybką zmianę ostrości, dzięki której widz nagle zostaje zmuszony do przyjęcia zupełnie innej perspektywy.
Gdy robimy zbliżenie, „najeżdżamy” kamerą na daną rzecz tak, że nie widzimy nic innego. Niech to będzie na przykład pieprzyk na naszej ręce. W miarę przybliżania pieprzyk staje się jedyną rzeczą, którą widzimy. Zmienia się w dziwaczną, gigantyczną plamę, która pochłania całą naszą uwagę. Nie widzimy nic poza tym pieprzykiem, nawet ręka wydaje się tylko dodatkiem do niego. Niekiedy w taki właśnie sposób odczuwamy lęk.
Jeżeli jednak zmienimy płaszczyznę ostrości albo szybko przejdziemy do szerszego ujęcia, nagle okaże się, że pieprzyk jest tylko niewielką kropeczką na ręce. Odjeżdżamy z kamerą jeszcze dalej, i oto ręka jest fragmentem ciała człowieka. W jeszcze szerszym planie człowiek objawi nam się tylko jako jedna z istot w morzu innych ludzi w mieście, w kraju, na Ziemi itd. I nagle pieprzyk przestaje być w ogóle problemem!
Charlie Chaplin, legendarny gwiazdor filmowy, powiedział kiedyś: „Życie jest tragedią, gdy oglądamy je w zbliżeniu, ale w szerszym planie staje się komedią” (Kramer, 1972). Aforyzm ten jest prawdziwy także w odniesieniu do naszego sposobu myślenia.
Jeśli zanadto najeżdżamy kamerą na dany problem – wydaje się on prawdziwą tragedią.
Ale kiedy spojrzymy nań w szerszym planie – a mam tu na myśli plan naprawdę baaardzo
szeroki! – zacznie nam się wydawać łatwiejszy, bardziej absurdalny albo wręcz… zabawny.
Niekiedy, gdy odczuwamy lęk, robimy zbliżenie tak silne, że nie jesteśmy w stanie dostrzec nic innego. Sytuacja wydaje nam się bardzo poważna. Bardzo ciężka. Pochłaniająca wszystkie nasze siły. Wtedy właśnie przyda się obiektyw zmiennoogniskowy, który pozwoli na zmianę perspektywy. Jeżeli uzyskamy przy tym odpowiednio szeroki kadr, być może uda nam się nawet zaśmiać z całej sprawy. A pod wpływem śmiechu nasz mózg uwalnia neuroprzekaźnik, zwany serotoniną, dzięki któremu czujemy się lepiej.
Dlatego na rozgrzewkę, a jednocześnie dla podniesienia poziomu serotoniny, polecam wam proste narzędzie: obiektyw zmiennoogniskowy. Pomyślcie o jakimś typowym problemie, z którym się właśnie zmagacie. Dla wprawy weźcie na początek coś prostego.
Jak daleko możecie „odjechać z kamerą”, by uwolnić się od negatywnego nastawienia? Ile kroków w tył możecie wykonać w roli obserwatora, by problem zaczął wydawać się mniej dotkliwy i łatwiejszy do rozwiązania?
Arkusz do ćwiczeń: Zapisz to!
Sprawa, którą się zamartwiam:
……………………………………………………………………………………………………………….
……………………………………………………………………………………………………………….
Zbliżenie (jakie myśli pojawiają się w mojej głowie, gdy przyglądam się problemowi
z bliska):
……………………………………………………………………………………………………………….
……………………………………………………………………………………………………………….
Szerszy plan (jakie myśli pojawiają się, gdy plan staje się dalszy):
……………………………………………………………………………………………………………….
……………………………………………………………………………………………………………….
Plan bardzo szeroki (cofnij się najdalej, jak to możliwe, aż do granic absurdu):
Jak postrzegasz ten sam problem teraz?
……………………………………………………………………………………………………………….
……………………………………………………………………………………………………………….
Poprzedni:
źródło: R. Williams, Rozbroić lęk…, 2021